Archiwa tagu: nepal

U podnóża Himalajów – Pokhara

Gdzie wszyscy uciekają z zakurzonego Katmandu? Oczywiście do malowniczej Pokhary. Dla widoku hipnotyzujących Himalajów, spokoju, rock&rolla, najzajebistrzych tras trekkingowych no i momo oczywiście.

Z Pokhary rozciąga się cudowny widok na Dhaulagiri (8167 m.n.p.m), Annapurnę (8091 m.n.p.m.), Machapuchhare („rybi ogon” 6993 m.n.p.m), Manaslu (8156 m.n.p.m.), Peak 29 (7871 m.n.p.m) i Himalchuli (7897 m.n.p.m) z trzema wierzchołkami – Wschodni (7893 m), Zachodni (7540 m) oraz Północny (7371 m).

Mieszkańcy miasta to głównie Gurungowie,  Bramini i Chheteri.

Miasto i okolice zamieszkiwane są przez uchodźców tybetańskich. Największe obozy to Tashi-Palkiel na północy i Tashi-Ling na południu.

Podróż do Pokhary

Aby dotrzeć do Pokhary, należy zarezerwować sobie miejsce w autobusie, najlepiej z wyprzedzeniem. Warto poświecić jeden dzień na dobry research, przejść się Thamelem (backpackerska dzielnica) ponieważ zakres cen jest szeroki. Zwykły basic zaczyna się zazwyczaj od ok 8$ aż do 40$ i więcej, jeśli wolicie opcje deluxe z klimatyzacja. W droższych liniach, ktore posiadają stronę www, możliwa jest również rezerwacja online. Droga zajmuje ok 7h z licznymi przystankami na odpoczynek, gdzie możemy zakupić jakieś jedzenie. Woda jest w cenie biletu. Jeśli zapomnicie kanapek, będziecie mieli okazje zjeść podczas dłuższej przerwy w specjalnie przygotowanym bufecie na karteczki!

Jak to działa? Autobus zatrzymuje się i ziomeczki z obsługi krzyczą ile minut stoimy – nigdy nie rozumiemy. Jak wszyscy wychodzą, to znaczy że idą jeść. Bufet działa w przedziwny sposób. Idziemy do okienka i mówimy za ile osób płacimy i co chcemy – BUFET. Wtedy dostajemy karteczkę (żółtą) i ustawiamy się w kolejce po żarcie z bufetu i sobie nakładamy, co chcemy i ile chcemy. Oczywiście za pierwszym razem nie mieliśmy pojęcia jak to działa i nikt nie mówił po angielsku, wiec nie wiedząc co jest w bufecie wybraliśmy jakaś opcje w okienku i nagle ZONG – dostaliśmy różową karteczkę…Oczywiście głupie białasy wybrały danie z menu, czego nie ma bufecie i teraz trzeba czekać aż to zrobią. Meh…na dodatek było ohydne i z włosami.

Po wielu wyboistych (weźcie aviomarin jeśli macie problemu żołądkowe) godzinach jazdy docieramy do Pokhary – główną bazą wypadowaą jest Tourist Bus Park (mapka poniżej), ale pamiętajcie, że przy wyjeździe z Pokhary autobusy zgarniają też ludzi z innych miejsc, więc możecie się dogadać skąd wam zgarną albo czekać na TBP – autobus będzie ok 30min później. !!! Warto ogarnąć sobie u swojego przewoźnika skąd będzie odjazd i gdzie przyjazd !!! – zarówno w Pokharze, jak i w Katmandu. Nam w biurze podali zupełnie inna miejscówkę (w Katmandu) i była pyta, bo nasz taksiarz nie mówił po angielsku i przez 30min szukaliśmy miejscówki, która była po drugiej stronie Katmandu. Na szczęście mieliśmy nepalską kartę telefoniczna i kierowca autokaru nas poprowadzili (na biletach powninen być numer telefonu) . Dlatego sprawdźcie to dobrze! My jechaliśmy z Shuva Jagadamba – rusza spot Civil Mall w pobliżu Ratna Park. Inne busy ruszają z okolicy Thamelu.

katmandu przystanek.PNGNa mapce zaznaczyłam ulice (na czerwono), na której jest najwięcej miejsc, w których tanio kupicie bilety do Pokhary czy Chitwan, oraz miejscówki, z których odjeżdżają autobusy. Koniecznie ustalcie to w miejscu, gdzie kupujecie bilety, a najlepiej po kupnie biletów zadzwońcie pod numer firmy przewozowej, żeby się upewnić (numer jest na bilecie lub w internetach). Pamiętajcie, że w święta nie wszystkie firmy sprzedają bilety.

Guesthouse w Pokharze Om Sweet Home, w którym spaliśmy, również sprzedaje bilety na autobus i to dużo taniej, dlatego polecam wcześniej się z nimi skontaktować, również jeśli planujecie wizytę w Chitwan.

Jak tylko dotrzecie na miejsce, włącznie chill. Pokhara to jeden wielki relaks, pot lub adrenalina.
pokhara mapka.PNG

Noclegi

Ogromna baza noclegowa! tak naprawdę gdzie wybierzecie, tam będzie dobrze. My spaliśmy w Om Sweet Home przy Lakeside (główna ulica/punkt orientacyjny zaznaczona na mapce powyżej). OSH Guesthouse zamieszkuje nepalska rodzina + Austriak i Japończyk, którzy również prowadzą sklepik. Zawsze jest z kim pogadać, ludzie byli fantastyczni, pomocni i przekochani! A co najważniejsze…bezinteresowni. Kiedy Kozieł był chory, zaraz ogarnęli nam Dhal i herbatę z lokalnym winem, chętnie dzielą się nasionami bazylii azjatyckiej – świętej w Nepalu (również dobrej na wszelkie na choroby), a kiedy wyjeżdżaliśmy, zaproponowali ze nas podwiozą na skuterach, bo po co mamy kasę wydawać, skoro i tak przepłaciliśmy za autobus, bo u nich były tańsze. Polecam również to miejsce ze względu na piękne wschody i zachody słońca na dachu oraz cudowny widok na himalaje…niezapomniany. Zwłaszcza, kiedy miasto jeszcze śpi. Hostel znajduje się w cichym miejscu, pare kroków od głównej ulicy Lakeside i jeziora Phewa. Dookoła mnóstwo dobrego jedzenia (dzielnicę zamieszkują również Tybetańczycy).

PASZA

Zdecydowanie warto spróbować totalnie wszystkiego. Zaplecze sanitarne w Nepalu jest duzo lepsze niż w Indiach. Dlatego można zaszaleć – to istny raj! Możecie spróbować prawdziwej kuchni chińskiej, japońskiej, indyjskiej, tybetańskiej, nepalskiej, bhutańskiej. W menu sprawdzajcie czy opłata za serwis została doliczona, jeśli nie – zostawcie jakieś hajsy. DOBRY TIP – jeśli planujecie jadać w tym samym miejscu (my mieliśmy swoja miejscoweczkę), to zostawiajcie napiwki, naprawdę dużo to daje. Np. dodatkowy chai, większe porcje następnym razem, uśmiech i miłą rozmowę.

ZWIEDZANIE

  1. Przede wszystkim warto z buta uderzyć w miasto! Idąc Lakeside jak na mapce powyżej, idźcie za strzałką dalej! Mijacie wypożyczalnie łódek i przedzieracie się przez takie pole z krowami i kozami i dochodzicie do hippisowskiego raju z jedzeniem i tanim piwkiem
  2. Sarangot – szczyt paralotniarzy. Jak zobaczycię chmarę ludzi na niebie krążących nad górą – to Sarangot. Miejsce polecane na wschody i zachody słońca. Opcje:
    • pisza wędrówka, która trochę zajmie
    • ostre targowanko z taksiarzem (da się wjechać autem na samą górę)
    • wynajęcie motoru (ale ostrzegam, że droga może być  wyzwaniem )
  3. Chamere Gufa (Bat Caves!) – prawdziwna ciemna jaskinia! latarki można nabyć w punkcie sprzedaży biletów, a najlepiej zabrać ze sobą. Nie zakładajcie jasnych ciuchów, bo się uwalicie. Wyjście jest ciaśniutkie.
  4. W Pokharze znajduje się 6 niezłych muzeów. Warto wypożyczyć rower i sobie je objechać w ciągu jednego luźniejszego dnia.
    1. Gorhka Memorial Museum
    2. Annapurna Museum
    3. Potala Handicraft
    4. Regional Museum
    5. International Mountain Museum
    6. Buddha Darśan
  5. Stupa Pokoju (World Peace stupa, wejście free)- warto wypożyczyć łódź z Lakeside ONE WAY i przepłynąć na drugą stronę jedziora Phewa. PATRZCIE NA PRAWO, z za krzaków powinien wyłocić  się widok zapierającego dech w piersiach pasma Annapurny i Fishtail, do którego basecampu trekkingowaliśmy (Mardi Himal). Po kilkunastu minutach dopływamy na drugą stronę jeziora i wysiadamy u podnóża góry. Czeka nas mały trekking na górę. Ze stupy oraz pobliskiej restauracji rozstacza się przepiękny widok na Himalaje i Pokharę. Na górze znajduje się również niedroga restauracja, w której warto się zatrzymać i pogabić się trochę dłużej…Tutaj możecie zejść i załapać się na jaką powrotną łódkę, albo trekkingować dalej dooo
  6. Tashi Ling Tibeta Village (Wioska uchodźców z Tybetu) – droga ze stupy jest przepiękna, dlatego zachęcam. Zobaczycie inne oblicze Pokhary. Wioska rownież posiada swój unikalny klimat. Witają nas kozy, muły i wrzeszczące kochane Panie ustawione w idealnym targowym kwadracie. Jeśli ktoś planuje zakup pięknych tybetańskich pamiątek – maski, flagi, biżuteria i inne rękodzieło – TO WŁAŚNIE TU!. UWAGA – targujcie się! Tybetańczycy łatwo nie mają, ale mają trochę bardziej zacięty charakter niż Nepalczycy i nie pierdzielą się krótko mówiąc.
  7. Rzut beretem od tybetańskiej wioski znajduje się wodospad Patale Chango „wodospad poziemny”. Ma on ok 150m i wpada 30m pod powierzchnię ziemi, przepływając przez jaskinię Gupteśwor Mahadev. Znany jest jednak jako Davi’s Falls. Historia jest ponura. Para austriaków postanowiła wziąć kąpiel (naprawdę głupi pomysł i jak na niego wpadli?!)…niestety Pani turystka utonęła. Wyłowiono ją po 3 dniach w rzece Phusre. Niestety nie pamiętam ile kosztuje wstęp (chyba ok 200Rs/os – 3zł)
  8. Po powrocie warto odpowcząć w klimatycznym Parku Basundhara Park, gdzie znajduje się najwęższy odcinek jeziora Phewa

(PUNKTY 5,6,7,8 stanowią fajną bazę pod caaaaaały jeden dzień wycieczkowy – MAPKA PONIŻEJ)

pokarazwiedzanie.PNG

SPORTY

  • Łodzie – wypożyczalnie oferują różne opcje, włącznie z wypożyczeniem łódki na caly dzień (bez Pana wioslującego), wystarczy przejść się wzdłuż Lakeside
  • Kajaki/spływy – również wystarczy przejść się Lakeside
  • rowery – wypożyczalnie na każdym kroku/hotelach i guesthousach
  • paralotnie – na każdym rogu biura wycieczkowe/wypożyczające sprzęt (500zł lot)
  • trekking – ogromna sieć tras trekkingowych – możliwa opcja bardziej skomplikowana – samotna – wymagająca odpowiednich pozwoleń, oraz opcja wygodniejsza – biuro treekingowe – z tragarzem/przewodnikiem. Pozwolenia również są potrzebne, ale dodatkowo opłacamy przewodnika + hajs dla biura.
  • downhill (rowery ale bardziej)
  • ZBIEGANIE. Nie za bardzo rozumiem, ale ludzie wchodzą/wbiegają na górę i zbiegają
  • Ścianka wspinaczkowa 
  • Tor wrotkarski/rolkarski 

WYMIANA PIENIĘDZY

  • na Lakeside bankomaty stoją co 50m, tak samo jak miejsca umożliwiające wymianę hajsów (warto sprawdzić lub zapytać, które bankomaty nie pobierają prowizji, jeśli takie istnieją). Bankomaty widoczne są na mapach google.

TRANSPORT 

  • z buta – Pokhara jest malutka. My powędrowaliśmy na obrzeża w poszukiwaniu nasion, a znaleźliśmy szkolne zagłebie (całkiem ciekawe). Ale 4km od centrum to max, dalej nie ma nic ciekawego.
  • rower
  • skuter/motór
  • taxi

 

Jeśli potrzebujecie pomocy w organizacji podróży do Nepalu lub Indii piszcie – tuktukiem@gmail.com  oraz @tuktukiem

Okolice Katmandu – ucieczka przez kurzem!

Kiedy tylko opuściliśmy Katmandu i spotykaliśmy innych włóczęgów, każdy ze zdziwieniem pytał, jak długo tam wytrzymaliśmy. Jak to możliwe, 7 dni?!

Katmandu to bardzo zanieczyszczone miasto. Piach zgrzyta w zębach, a świadomość nepalczyków o zanieczyszczeniu środowiska oraz tego jaki wpływ na zdrowie ma palenie plastiku o poranku jest raczej żadna. To strasznie smutne, bo to wspaniali ludzie. Jednak, faktycznie po tygodniu Katmandu staje się dość uciążliwe. Ponieważ mieszkaliśmy praktycznie w oku cyklonu, każda wyprawa czy to na autobus, zwiedzanko, załatwienie jakiś papierów, wiązała się z przeprawą przez najbardziej zatłoczoną, zakupową ulice (czerwony kolor na mapce), co zajmowało godziny…jednak to był tez jedyny sposób aby odpocząć od tego szalonego miasta i udać się na jego spokojniejsze, XVI wieczne obrzeża. Taki był nasz sposób. W 7 dni nie udało nam się zobaczyć wszystkiego.

Na mapce zaznaczyłam okolicę (rondo z kładką nad drogą), z której odjeżdząją busy do Bhaktapur, Patan itp. Jak widzicie przystanki są zaznaczone na mapie i faktycznie odpowadają rzeczywistemu stanowi, także bez problemu znajdzieje rozklekotany autobus i Pana wykrzykującego kierunki jazdy. Nie ma się co stresować, bo prostu bądźcie trochę wcześniej żeby zorientowac się w sytuacji i PYTAJCIE. Ludzie bez problemu wskażą wam również miejsce na mapie.

mapka katmandu.PNG

Kowalski, jakie mamy opcje?

  • Dhulikhel, piękna newarska miejscowość położona na wzgórzu 1150 m.n.p.m. z piękna średniowieczną starówką, świątynia Wisznu i Siwy, kampus. Możemy również podziwiać piękną panoramę himalajów. Jest to również dobra baza wypadowa na trekking np. 8h (trasa tam i z powrotem) do Namobuddy, gdzie znajduje się trzecia po Buddhanath i Swajabunath stupa. Według sutr, właśnie tam Budda oddal część swojego ciała głodnej tygrysicy. Znajduje się tam Brownie klasztor Thrangu Tashi Yangtse.
    • Dojazd z Ratna Park (na mapce) w Katmandu, 2h autobusem ok 50Rs (nepalskich rupii) – kiedy podróżujecie autobusami, zawsze pytajcie kiedy odjeżdża ostatni powrotny autobus!
  • Nagarkot, warto odwiedzić ze względu na taras widokowy, z którego można podziwiać Himalaje. Przy bezchmurnej pogodzie widać Dhaulagiri, Mount Everest, Kanczendzongę, Ganesh Himal, Langtang Lirung, Dorje Lakpę i Gauri Shankar. Dobra baza wypadowa na trekking do Dhulihkel (4-7h) lub Changu Narayan (4.5h). Warto zwiedzić Bhaktapur, a później udać się do Nagarkot i zostać na jedną noc, ponieważ najlepsza przejrzystość powietrza jest zaraz przez świtem. Wysiadając z autobusu, skasują nas 200Rs…chyba jakaś oplata klimatyczna, jak nad morzem .
    • Dojazd z Katmandu zajmuje ok 2-2.5h. Najpierw trzeba dojechać do Bhaktapur (autobus rusza z Bagbazaar, 25rs), a następnie przesiąść się  w autobus do Nagarkot (50rs). Droga jest hardkorowa. Normalny, rozklekotany autobus, wbija na 1600 m, gdzie nie ma asfaltu (miota nim jak szatan!) i siłą umysłu starasz się sprawić żeby nie spadł w przepaść. Niesamowite doznanie. Ostatni autobus powrotny jest o 17:30 dlatego jeśli nie chcemy zostać na noc, trzeba wyruszyć wcześnie rano.
  • Park Narodowy Sziwapuri Nagardżun, 500NPR + rower 500NPR, bo są tu super trasy rowerowe, najbardziej popularna Scar Road, uznawana za jedną z najtrudniejszych. Można również wybrak się na wędrówkę do Nagi gompy i Budhanilkanthy. Jest również opcja dla fanów wspinaczki skałkowej
  • Kirtipur– 5km od Katmandu, dwie piękne świątynie buddyjskie, niestety dotkliwie zniszczone przez trzęsienie ziemi
  • Pharping – jeśli ktoś nie ma ochoty na zwiedzanie, to jest to dobra opcja żeby zahaczyc sie na kurs medytacji w klasztorze buddyjskich i wziąć udział w pielgrzymce
  • Bhaktapur – 1500 NPR, Trzecie najważniejsze miasto Doliny Katmandu, zwane również „Miastem Wielbiących”. Dumnie widnieje na liście światowego dziedzictwa kulturalnego i przyrodniczego UNESCO. Czyste, zadbane i etniczne jak się masz! Sami newarczycy! (96%). Spacerując ulicami można spotkać mężczyzn w topi – tradycyjnym nakryciu głowy. Z biletem, mamy wstęp również do muzeów. Piękna architektura, piękne świątynie, uśmiechnięci ludzie. Dużo zwiedzania. Przy wejściu dostaniemy mapkę, jednak najlepiej zainwestować w przewodnika, albo dużo internetu, bo można się pogubić w tylu świątyniach i małych uliczkach
  • Patan, 1000 NPR  i kolejne piękne miasto z równie pięknym Durbar Square i uroczymy uliczkami. Zdecydowanie warto odwiedzić, ponieważ architektura Nepalu jest cudowna. Sporo chodzenia, jeszcze więcej zwiedzania. Niestety architektura Nepalu znacznie ucierpiała podczas trzęsienia ziemi, dlatego sporo budynków, jest w obecnie zabezpieczonych lub w trakcie odbudowy. Na szczecie widać na co idzie kasa w biletów!
  • Panauti – jeśli lubicie niewidzialne rzeki i rytualne kąpiele oraz więcej świątyń – polecam
  • Kodari, aż 4.5h drogi od Katmandu, znajduje się tu most przyjaźni łączący Nepal z Tybetem

Podróżowanie po Nepalu jest ciężkie ze względu na tragiczny stan dróg, albo ich brak. To istna serpentyna, z przepaściami i osuwiskami, ale podobno dopóki Nepalczycy nie krzyczą, to jest ok. Trzeba więc wziąć to pod uwagę planując przemieszczanie się oraz zwiedzanie.  Warto również sprawdzić czy nie wypada żadne święto, ponieważ wtedy autobusy nie kursują. O dziwo nie doświadczyliśmy żadnych opóźnień, chyba po prostu są wpisane w rozkład 🙂

Na pewno warto wyposażyć swój telefon w maps.me lub zapisać offline mapy z google.maps. Zasada jest taka, że warto pytać – w hostelu w restauracji np. gdzie jest przystanek lub ile powinnna kosztować taksówka/autobus. Zazwyczaj autobus dojeżdża wszędzie, więc jeśli taksówskarz się upiera, że koniecznie musicie z nim jechac albo rząda chorych sum, możecie powiedziec, że idziecie na autobus (który jest w sumie dużo tańszy i dostarcza atrakcji).

Podróże na własną rękę mogą być frustrujące i męczące, ale bardzo zachęcam do odwagi i kreatywności, ponieważ dzięki temu lepiej poznamy lokalną kulturę oraz pozwolimy zarobić lokalsom, a nie wielkim firmom wycieczkowym.

Ten pokaz slajdów wymaga włączonego JavaScript.

 

 

Zakurzone Katmandu i skradzione nerki

WIZA (on arrival)

Wizę można ogarnąć sobie za pomocą pośrednika, czyli drożej lub na miejscu. W przypadku pierwszej opcji, wystarczy wrzucić wyszukiwarkę ‚wiza do Nepalu’ w i wyskoczy wam masa opcji. Jednak nie widzę sensu aby przepłacać. W Polsce nie ma Ambasady Nepalu, najbliższa znajduje się na terenie Niemiec, więc koszta rosną. My, jak i większość przybyłych do Katmandu, wybraliśmy opcję ogarnięcia wszystkiego na miejscu.

Po przylocie udajemy się do totalnego chaosu. TŁUM LUDZI z jakimiś papierami, to jedyne co widzimy. Po chwili tłum, zaczyna kształtować się w coś przypominającego kolejkę, albo trzy. Czytałam, że w dwójkę jest łatwej, bo jedno może stanąć w kolejce, kiedy drugie ogarnia papiery. W praktyce, wszyscy biegali i pytali o co chodzi i jakie papiery są potrzebne i po co automaty (po lewej). Otóż:

IMG_20181102_144454

KROK 1:

a) JEŚLI MAMY ZDJĘCIA WIZOWE wchodzimy na salę i udajemy się do Pana, siedzącego po lewej stronie (za podestam do pisania) i nabywamy u niego formularz wizowy, który wypełniamy (dane, miejsce noclegu, ilość gotówki itp.) – Pan nie mówi po angielsku. Więc mamy 2 zdjęcia, paszport, formularz, gotówkę do zapłaty i karteczkę z samolotu, którą zawsze wreczają do wypełnienia białaskom.

b) JEŚLI NIE MAMY ZDJĘĆ WIZOWYCH – również po lewej stronie, za Panem, stoją automaty, w których możemy uzupełnić wszystkie dane (i formularz nam nie potrzebny) oraz możemy zrobić zdjęcie

(w tym czasie, druga osoba może już trzymać kolejkę, jest  tak długa, że spokojnie uda wam się wszystko wypełnić)

KROK 2:

Następnie udajemy się z wypełnionymi dokumentami i paszportem do okienka, gdzie pobrana zostanie opłata za wizę. Opłata może być pobrana w wielu (wypisanych nad okienkiem) walutach, jednak najbardziej popularna jest Rupia Nepalska i dolce. Obok okienka ( z prawej strony), znajduje się również punkt wymiany walut i bankomat (warto wypłacić/wymienić sobie kasę na Prepaid taxi). Zdecydowanie polecamy prepaid taxi, aby nie przepłacić.

CENY WIZ:

  • 15 dni– 25 USD
  • 30 dni – 40 USD
  • 90 dni – 100 USD

Kolejka jest naprawdę długa, więc faktycznie warto, aby jedna osoba zajęła miejsce, a druga ogarnęła formularze, które można wypisać stojąc w kolejce. W tym czasie można również załatwić np. kwestię pieniędzy na taksówkę czy wizę. Po upływie ok 1h/1,5h…podchodzimy do okienka, gdzie Pan nakleja zdjęcie na formularz wizowy i zabiera gdzieś drugie. Płacimy i dostajemy potwierdzenie zapłaty, z którym udajemy się do drugiej kolejki

KROK 3

Druga kolejka, stoi po stempelek w paszporcie. Jest dość chaotyczna, więc warto pilnować miejsca. Należy też zwrócić uwagę na to, po jaką wizę stoimy – na ile dni. Na okienkach i nad nimi widnieją odpowiednie informacje. Oczywiście ustawiamy się w kolejce dla osób bez nepalskiego paszportu. Po kolejnej godzinie jesteśmy wolni.

KROK 4

Po takim czasie, nasze bagaże już dawno przyjechały i leżą rozwalone wokół taśm.

KROK 5

Prepaid Taxi – cena na Freak Streat (Plac Durbar) to 800Npr (24zł). Są dwa okienka, które mijamy wychodząc – pierwsze, po lewej i drugie, kawałek dalej, po prawej. Ceny są takie same, jednak wybraliśmy drugą opcję. W żadnym punkcie nie wiedzieli gdzie leży nasz hotel, więc wybraliśmy Pana, który wcześniej zadzwonił do hotelu i ustalił co i jak.

NOCLEG

  • Himalayan Guest House, prywatna toaleta/osobno ciepły prysznic na piętrze/wentylator/7 nocy/ 2os/ 265PLN – bardzo dobra miejscówka, na legendarnej, hippisowskiej Freak Street, dosłownie za rogiem znajduje się Durbar Square. Mieszkając w tej okolicy, warto wyrobić sobie specjalny permit na okres ważności wizy (za free). Wchodząc od strony Freak street (w kierunku Durbar), dochodzimy na plac i skręcamy w lewo, do końca (biały budynek). DSC07646.JPGHotel prowadzony jest przez fajną parkę Chinkę i Nepalczyka, więc można zjeść u nich dużo dobroci w niskiej cenie.

ZWIEDZANIE

  • Durbar Square1000NRr/os. Bilety kupujemy w budkach przy wejściu na plac. W celu przedłużenia permitu, udajemy się do Site Office na Placu Durbar lub do Katmandu Metropolitan City Office na planu Basantapur od  Freak Street (7:00-18:00)
  • Stupa Swayambhu200NRs/os – Śnieżnobiała pagoda, będąca symbolem stworzenia, którą zdobią wszyskowidzące oczy Buddy. Według legendy powstała z kwiatu lotosu, który rozkwił na środku jeziora, jakim zlane były ówczesne tereny Katmandu. Piękne okolice stupy, zostały niestety zniszczone w trzęsieniu ziemi w 2015 roku. UWAGA NA MAPŁY!
  • Buddhanath400NRs (wieczorem bez opłat). Znany ośrodek buddyzmu tybetańskiego, których tradycja jest starannie kultywowana. O godzinie 4:00 i 15:00 w można wziąć udział w Pudży i doświadczyć buddyjskiej modlitwy. Na przeciwko wejścia do stupy znajduje się świątynia Tamang (5:00-11:00/15:00-17:00), z której można podziwiać piękny widok na pagodę. Mistycyzmu dodają zapalone przez mnichów, lampki maślane. Warto również odwiedzić świątynie Shechen Tennyi Dargyeling, gdzie również można zatrzymać się w prowadzonym przez mnichów hotelu
  •   Paśupatinath- 100NRs, (4:00-19:00) – jedyna z 4 największych na subkontynencie indyjskim DSC08108.JPGświąty-nia Śiwy. Przewodnik – kolejne 1000NRs. Miejsce to przywodzi na myśl indyjskie Waranasi. W świętych wodach Badmati odbywają się rytualne kremacje, które inaczej niż w Waranasi – można fotografować. Niestety…do głównej świątyni TURYŚCI WSTĘPU NIE MAJĄ i można jedynie podziwiać z daleka złoty posąg wierzchowca Śiwy – Nandi. Najlepszy widok na świątynie i ceremonie, znajduje się na drugim brzegu rzeki. Jest to jedna z nielicznych świątyń, której nie składa się ofiar ze zwierząt.
  • Spacer/ zakupy na backpakerskiej dzielnicy Thamel – warto wpaść tu na koncert, piwko, i dobre jedzenie oraz zakupy przed trekkingiem lub po suweniry
  • PATAN (Lalitpur) – 1500NRs – na zwiedzanie Patanu i Bhaktapur, dobrze jest wyposażyć się w bardzo rozbudowany treściowo przewodnik, poczytać w internecie lub wynająć przewodnika. Są to piękne starożytne miasta, każde z nich posiada plac Durbar i mnóstwo zabytków dookoła. Każde miejsce, nawet najmniejsza światynka ma swoją piękną historię. Płacimy za wstęp do miasta, muzea są w cenie.
  • BHAKTAPUR- 1000 NRs
  • NAGARKOT – 200NRs punkt widokowi na Himalaje w klimatycznej, górskiej wsi. Droga pod górę i z góry jest pełna wrażeń (urwiska i brak dróg). Jednak piękne widoki gór i pól ryżowych rekompensują wszystkie zdobyte siniaki. Najlepsze widoki ukazują się zaraz o wschodzie słońca, dlatego warto zostać na noc i wspiąć się na najwyższy hotel, ponieważ żaden konkretny viewpoint tak naprawdę nie istnieje.  Przy bezchmurnej pogodzie można dojrzeć  szczyty Dhulikhel, Everestu, Kanczendzongi i wielu innych. Jest to też baza wypadowa na krótki trekkingi.

Poza tym klawe okolice, o których warto poczytać i je odwiedzić, jeśli mamy dodatkowy czas i chcemy uciec od kurzu miasta:

  • Park Narodowy Sziwapuri Nagardżun
  • Kritipur
  • Pharping
  • Panauti
  • liczne muzea (np. narodowe lub militariów)
  • W opcji jest także pałac Narajanhiti – 500NRS, do którego nigdy  nie udało nam się dotrzeć. To była rezydencja nepalskich królów, która stała się miejscem krwawej masakry, podczas której zginęła ówczesna para królewska. (Monarchia została obalona w 2007r. i na banknotach zamiast króla, widnieje Mt. Everest)

Odradzam, albo byłam po prostu zawiedziona:

Garden of Dreams – rozumiem, że dla lokalnej społeczności, takie czyste, zadbane miejsce z przystrzyżoną trawką jest super, bo można schować się przed tłumem ludzi i kurzem. Jednak dla żądnych przygód, miejsce to jest dość nudne. Ładne, ale jest tam tylko restauracja i zielona trawka, na której można posiedzieć i odpocząć za 200NRs (6zł). Obszar jest mały i po ogrodach mogołów…ni to garden ni to park. Jak macie kasę i dużo czasu –  ok.

ŚRODKI KOMUNIKACJI

NO NIE! NIE MA TUKTUKÓW!

Po Katmandu najlepiej poruszać się pieszo lub lokalnymi autobusami, które odjeżdżają zazwyczaj z okolicy Ratna Parku. Niestety w Nepalu TUK TUK to bardzo rzadki widok, więc alternatywą jest również skuter lub TAXI. Skutera nie polecam na początek, ponieważ azjatyckich technik jazdy lepiej uczyć się w mniej zatłoczonych miejscach.

LOKALNY AUTOBUS vs TAXI

Lokalny bus w gruncie rzeczy nie trudno znaleźć, jednak warto pytać przechodniów gdzie dokładnie znajduje się przystanek (są oznaczone na maps.me). Przed autobusem stoi taki ważny ziomeczek, który wykrzykuje cel podróży oraz listę przystanków. Zbiera on również hajs w trakcie podróży lub przy wysiadaniu.

PORADY:

  1. nie siadaj z przodu
  2. powiedz kompanom podróży gdzie jedziesz, to powiedzą Ci gdzie wysiąść (chociaż nie mówią po angielsku)
  3. Przy wysiadaniu, tłum ludzi może utrudniać to zadanie, więc krzycz! Bo nie wysiądziesz i pojedziesz dalej

Oczywiście, że podróż autobusem trwa troszkę dłużej niż taxi, jednak dostarcza wielu przygód i znajomków. I JEST BARDZO TANIO!

BHAKTAPUR – taxi 400NRs(12zł) w jedną stronę/ Bus – 20NRs (0.86gr) (ok 30min)

O ile w Indiach nie odważyłabym się na lokalne środki transportu, tak w Nepalu jest cacy! Oczywiście, wszędzie trzeba się pilnować, jednak nepalczycy są z reguły bardzo pomocni i serdeczni.

ŚWIĘTA!!!

Bardzo ważne przy planowania zwiedzania, zakupów bądź podróże po mieście lub między miastami jest sprawdzanie czy nie zbliża się lub nie odbywa się żadne święto. W tym czasie ceny biletów mogą wzrastać, większość sklepów i zabytków może być zamknięta, a autobusy mogą nie jeździć. My musieliśmy przesunąć o jeden dzień podróż do Pokhary, ponieważ okazało się, że nasz zarezerwowany autobus nie kursował w apogeum Diwali, jakim okazał się być 9.11.2018. Tym samy straciliśmy trochę kasy za opłacony hostel.

BEZPIECZEŃSTWO 

W Nepalu ani razu nie poczuliśmy się zagrodzeni. Gubiliśmy się, łaziliśmy, piliśmy – nic. Po Indiach bałam się patrzeć na stragany, bo wiedziałam ze sprzedawcy rzuca się na mnie jak tylko zauważą zainteresowanie z mojej strony, a w Nepalu – luz. Chcesz kupić, kupuj, chcesz się targować – proszę bardzo, ale jak nie chcesz, nikt cie nie będzie zmuszał i za tobą biegał. To było bardzo dziwne. Ludzie w Nepalu są bardzo mili i pomocni, oczywiście nie wszyscy, wiec nie ufajcie każdemu. Ludzie albo szczerzą zęby i mijając nas krzyczą „namaste”, albo w ogóle nie zwracają uwagi na białych. W Indiach przejście 50m potrafi trwać godzinę, jeśli ustawi się kolejka do selfie.
Jeśli planujecie nocne eskapady, nocny przylot itp. – nie lękajcie! Nepal jest naprawdę spoko, łatwo wpaść na jakąś fajna imprezę, szczególnie w rytmie rocka. Maja jakieś rockendrolowe zapędy no! My zdecydowanie pokochaliśmy Nepal, który wygrywa z Indiami (tylko drogi mogliby ogarnąć).

Nie zgubcie nerki!

Jedyne przed czym nas ostrzegano, to wypadki drogowe. Po prostu lepiej nie trafić do szpitala, ponieważ handel narządami kwitnie i najczęściej wychodzi się z niego bez nerki. Z tego samego powodu, stan krytyczny lub po prosty no „nieciekawy”, kończy się śmiercią. 

No i warto tez uważać na latanie awionetkami, które krążą nad miastem jak szalone. Niestety, czasem gaśnie silnik. 

Ten pokaz slajdów wymaga włączonego JavaScript.

 

NEPAL – przygotowania do podróży

Kolejną przygodę czas zacząć.

DSCN4778.JPG

Tym razem celem jest Nepal, jednakże jako typowi indiofile, chociaż na chwilę musimy postawić stopę na subkontynencie.

Na tę podróż chcieliśmy dać sobie co najmniej  2 lata…ale nie daliśmy rady. Rok po powrocie z Indii….WRACAMY. Decyzja zapadła w styczniu, więc znowu ciśniemy na 100% żeby zdążyć do Listopada.

Czemu do Listopada? Listopad-Grudzień + Marzec do najlepsza pogoda na podróże oraz trekking w Nepalu. Chcąc doświadczyć piękna Himalajów, należy wziąć to pod uwagę!

PRZYGOTOWANIA

Jak zwykle zaczęliśmy od zakupu biletów lotniczych – dość tanio, bo 3500zł 2os/2str. Od tej pory trzymam kciuki za Ukrainian Airline, bo opinie są dość przerażające. Research zaczęliśmy już zimą, ponieważ trzeba było trochę pokombinować. Jak wynika z moich obliczeń, bardziej opłaca się lecieć przez Indie, zamiast kupować bilety prosto do Katmandu. Znacznie częściej trafiają się promocje do Delhi, dlatego warto osobno kupić tani lot do Nepalu (oczywiście im wcześniej tym taniej, jak w PKP). No i tym sposobem zahaczymy o Indie ♥ (jeśli ktoś planuje jedynie transfer, wiza nie będzie potrzebna).

⇒ JAK SZUKAĆ I KUPOWAĆ BILETY LOTNICZE – „Jak tylko kupisz bilet, wszystko samo się układa” – Bilet do Indii

W między czasie kumulujemy kasę! Choć Rupia Nepalska jest 2x tańsza od Indyjskiej, ceny po trzęsieniu ziemi w 2015 trochę wzrosły.

Booking już klepnięty, nie ma co czekać i liczyć na szczęście na miejscu, tracąc czas na poszukiwania. Pamiętajmy – mamy SEZON podróżniczy, jest to też idealny czas na zdobywanie szczytów, więc oczekujemy inspirujących tłumów. Co więcej, w listopadzie wypada również Diwali – święto świateł, które automatycznie powoduje wzrost cen dla przybyłych białasów.

  • Booking – 6 miesięcy przed podróżą (i już brak miejsc w hostelach) – pozostaje couchsurfing.
  • Samoloty Indie-Nepal – 4 miesiące? trochę za późno się za to zabraliśmy i zapłacimy za to 😦 +500zł – lecieliśmy z JetAirways i Royal Nepal Airlines
  • Główny przelot – poszukiwania zaczynam bardzo wcześnie 10 miesięcy wcześniej, ponieważ muszę wcześniej klepnąć urlop w pracy
  • Kondyszka – 4 miesiące wcześniej + cały rok rowerowania ok 20km dziennie + weekendowe trasy ok 80km

Trasa podróży

Kraków » Kijów 1 dzień» Delhi (szybki transfer) » Katmandu i okolice (8 dni)» Pokhara(11dni)» Sauraha (Chitwan)(3dni)» Katmandu (2dni) » Delhi (4dni) » Kijów (szybki transfer) » Kraków

Co zabieramy?

  • zdjęcia do wizy nepalskiej, zdjęcia do legitymacji trekkingowca (ok 8sztuk)
  • leki na chorobę wysokościową – 1,5USD/150NPR – pół z rana i pół na wieczór. Kiedy na szlaku jest źle – schodzimy niżej i pijemy dużo wody mineralnej!
  • wszystko co zniechęci pijawki do krwawych drinków ( wsytępują od lutego do kwietnia)
  • coś co ukoi ból i powstrzyma ewentualna infekcję, jeśli jednak nieświadomie oddamy krew
  •  ciepłe ciuchy (wrzesień-styczeń), szczególnie jeśli planujemy trekking (temp. do -5 stopni, brak ogrzewania)
  • rękawiczki
  • softshell
  • polar
  • śpiwory (wrzesień-styczeń w base campach temp. -5/-10, w lodgach jest bardzo zimno)
  • okulary przeciwsłoneczne
  • odpowiednie ciuchy (poliestrowe! – szybko schną i wchłaniają pot, więc nie zmarzniemy)
  • wysokie skarpetki
  • kijki trekkingowe
  • mugga! 50% deet
  • tabletki do uzdatniania wody (w przypadku trekkingu)
  • batoniki Granola zwane w Nepalu: Trekkers Fuel/ orzechy nerkowca (kupujemy na miejscu!)
  • dobre, wygodne buty trekkingowe! (proszę tu nie oszczędzać!)
  • power bank solarny (z prundem w górach ciężko, noo chyba że wódka)
  • APARAT + dodatkowe baterie
  • Reszta po staremu: Co zabrać do Indii. Left hand free!

Kondycja!

Każdą podróżą się przejmuję i nie chciałabym żeby coś mnie ograniczało, np. ja sama. Więc wracamy do treningów! Na wysokości 4500 m.n.p.m wysiłek fizyczny to mega wyzwanie (zwłaszcza z zerwanym więzadłem), więc wzmacniamy siły, serducho i ciśniemy dobre kardio, bo stalowe łydki od rowerowych kilometrów już mamy!

Do trekkingu namówił nas Szef Kamila, który wraz żoną poliglotką gotuje i zwiedza świat:

https://www.kuukandtravel.com/jak-dotarlismy-na-himalajski-mbc-4500m-npm-i-jak-to-zrobic-zeby-sie-nie-zajechac-p/

 

Refleksja

W pewnym momencie, jak już postawi się człowiek życiu temu, zamanifestuje swoją obecność i ustali co mu pasuje, a  co nie, jakie ma cele i potrzeby, to się wszystko samo układa. Inspirujący i mądrzy ludzie pojawiają się na drodze i wtedy już ciśniemy prosto do celu.