Ofiary Udajpuru

„Udajpur jest niczym drogocenny klejnot, otoczony połyskującymi w słońcu wodami jeziora Pićola i zielonymi wzgórzami Arawali.”

Przynajmniej dopóki nie wejdziesz w nieodpowiednią uliczkę i nie rozszarpią Cię bandy dzieciaków. W skali poczucia bezpieczeństwa w ciągu dnia 10/10, nocą 5/10. W sumie to w każdym z miast przekroczyliśmy tą magiczną, nocną granicę bezpieczeństwa i weszliśmy gdzie nie trzeba. Uważam, że mieliśmy OGROMNEGO farta.  Chcą skrócić sobie drogę wleźliśmy w uliczkę gdzie celebrowano narodziny dziecka, więc wszyscy zlecieli się wokół nas i zaczęli nas szarpać krzycząc „BABY! BABY! BABY!”…źle trafili, bo dzieci to my nie lubimy. Dostłownie uciekaliśmy!

Shakirrrra w Udajpurze!

Jednakże warto odwiedzić. Cudowne miasto, ogrom punktów do odhaczenia, ale lokalsi i tak najbardziej szczycą się tym, że była tam Shakira i kręcona była Ośmiorniczka (1983), której pokazy odbywają się wieczorami w każdej knajpce.

Niestety jest to też jedno z miast,w których biura turystyczne mają duże pole do popisu (zaraz po Agrze). Wcisną wszystko, nawet zwiedzenie restauracji, gdzie jadła nasza kolumbijska gwiazda. Dlatego odwiedzając niektóre miejsce np. Pałac maharadżów Udajpuru (City Palace), które stanowi kompleks 11 innych, mniejszych pałaców, muzeów, hoteli…trochę wybulimy. Ale nie trzeba wchodzić wszędzie, sami możecie zdecydować co chcecie zobaczyć w środku. Co ciekawe, wciąż mieszka tam rodzina Maharadży, stąd część kompleksu jest niedostępna zwiedzającym. Szału nie ma, ale wejdźcie. Nie polecam również drogiego rejsu po jeziorze, który kończy się na wyspie Nehru, na której jest tylkooo wspomniana restauracja. Plusem jest to, że można obczaić dzięki temu City Palace z innej strony i przyjrzeć się bliżej sławnemu hotelowi z XVII w. (Lake Palace) na wyspie Dźagniwas (Jagniwas).

WYWALCIE PRZEWODNIK!

Ale tylko trochę. Po prostu nie bójcie się wyjść poza propozycje przewodnika. Pytajcie lokalsów co warto zobaczyć, łaźcie, gadajcie i testujcie. I tak wszędzie będą wam się naprzykrzać lokalni przewodnicy, którzy narzucą wam pewną trasę i klimat zwiedzania, więc zdecydujcie sami. My mieliśmy internet i dobry, papierowy przewodnik bogaty w opisy również mniej znanych miejsc.

Zwiedzanie od kuchni

Jest coś fajnego w tym mieście i może być to związane z jedzeniem. To jedno z niewielu miejsc, które oferuje szeroki wachlarz warsztatów kulinarnych, z których oczywiście nie przepuściliśmy. Ludzie są super i tak pozwalają wbić Ci do kuchni, dzięki czemu można uczestniczyć w przygotowaniach swojego posiłku. Jak przypomnę sobie te wieczory w restauracji na dachu z widokiem na Udajpur, to czaję tą całą romantyczność.

MUST-SEE!

  • Ślipgram oddalony od centrum Udajpuru 3km w pobliżu wioski Havala. Jest skansen poświęcony lokalnym grupom etnicznych (rękodzieło, chaty, kult itd.), a codziennie o 17.30 można zobaczyć folkowe występy artystyczne i zakupić czadowe rękodzieła, napić się czaju z miłym staruszkiem i poczuć zupełnie inny klimat Indii. Czill i otwarci ludzie.

Ten pokaz slajdów wymaga włączonego JavaScript.

  • Sahelion Ki Bari – ogród dam dworu z XVIII w. Piękny park, gdzie można uwalić się na trawsku i odpocząć od zgiełku ulic, takie oko cyklonu.
  • Sadźdźangarh – Pałac Monsunowy na wzgórzu. Strasznie zaniedbany, ale panorama klawa jak cholera.
  • Królewskie Cenotafy i muzeum Ahar – zdecydowanie piękne miejsce, wśród skalistych gór gdzie możemy uciec przed turystami
  • Muzeum Bagore ki Haveli – malutkie muzea w Indiach raczej leżą i kwiczą, często zalane wodą, walają się tam jakieś przypadkowe taczki, miotły. Kasa z biletów raczej nie idzie na renowację, ale muzea są warte odwiedzenia. W Bagore możemy zobaczyć np. największy turban na świecie! CZAD?! eeheee.
  • STEPWELLS!!! – NIE ZNAJDZIECIE TEGO W PRZEWODNIKU, dlatego polecam sobie wrzucić stepwells na mapce i zobaczyć zajebistość architektury Indii. Do spaczangowania! → http://www.walkthroughindia.com/walkthroughs/10-ancient-popular-stepwells-india/
  • Eklinji Tempel XVw, piękna no piękna…nie można robić zdjęć i stoczycie walkę z okropnymi dziećmi żądającymi słodyczy i pepsi, ale warto. (Naprawę bezczelne dzieciaki). Cudowne rzeźbienia.
  • Warto wjechać sobie kolejką linową na Sunset Point. Mocna prowizorka, balustrady z bambusa i trochę syf, ale kto tam się przejmuje.
  • GALERIA HANDLOWA → McDonald! Punkt główny każdej szkolenj wycieczki. Dostępne są wege opcje, bardziej rozbudowane menu ostrości oraaaaz najlepsze lody na świecie. Więc warto go odwiedzić po wizycie w KINIE! Które wygląda jak drogie kasyno, fotele są rozkładane i mega wygodne, a kosztuje jedyne 200Rs (12zł). Co ciekawe, przed seansem należy odśpiewać hymn narodowy, oczywiście jeśli będzie on śpiewany w filmie przez aktorów, należy wstać i śpiewać z nimi. Pozostaje nam hindi, albo angielskie napisy.

 

Ten pokaz slajdów wymaga włączonego JavaScript.

ALE ALE! HOLA HOLA! Nie mogę nie wspomnieć o zajebistych ludziach!

IMG_20170310_200921.jpg

Mahendra, Monis, Honey i reszta śmiesznej ekipy, która umilała nam każdy wieczór w Cafe Chillax (https://www.facebook.com/CafeChillaxUdaipur/) w hotelu Kaveri Palace. Absolutnie najlepsze wieczory, ciężkie nocne rozkminy na dachu, boolywoodzkie tańce, wspólne pichcenie i najlepszy tandoordi chicken na świece całym! Cholernie polecamy tych panów:) Na dodatek Monis przygotował mi super owsiankę z jakiejś kaszy, która wyleczyła mnie z żołądkowych problemów, z którymi walczyłam przez caaaaaaałą niemal podróż. SZACUN.

 Strasznie ciężko było nam opuścić piękny Udajpur i nowych przyjaciół. Zwłaszcza, że ostatnim przystankiem był Mumbai…kres naszej podróży.

Ten pokaz slajdów wymaga włączonego JavaScript.

 

 

Dodaj komentarz